
Ona;
– Powiedz coś!?.
Nie odchodź bez słowa,
bo odchodząc rozdeptujesz
rozsypane ziarenka milczenia,
które pękają wrzaskiem – Zostań! …
Z tych nasion kiełkuje samotność.
Nie chcę jej!.
Więc wróć, po resztkach ciszy.
Wtedy nawet szept będzie głośny.
Najcichsze „Wybacz” usłyszysz.
…Wiem, ja pierwsza
rozsypałam wokół milczenie.
– …Taka ucieczka od trudnych spraw.
Nie wdeptuj go w ziemię.
Bo gąszczem obrośnie obojga nas.
…I już się nie odnajdziemy.
On;
– Jestem!.
Pomyślałem, że odchodząc
nie będę zaburzał słowami
piękna ogrodu twojego spokoju…
Nie chciałem być jak chwast
co wyrósł na milczeniu.
Wiersz powstał dla Lizy. …Czasem ( Ale tylko czasem) nie ma się do kogo odezwać .