Ona;
– Powiedz coś!?.
Nie odchodź bez słowa,
bo odchodząc rozdeptujesz
rozsypane ziarenka milczenia,
które pękają wrzaskiem – Zostań! …
Z tych nasion kiełkuje samotność.
Nie chcę jej!.
Więc wróć, po resztkach ciszy.
Wtedy nawet szept będzie głośny.
Najcichsze „Wybacz” usłyszysz.
…Wiem, ja pierwsza
rozsypałam wokół milczenie.
– …Taka ucieczka od trudnych spraw.
Nie wdeptuj go w ziemię.
Bo gąszczem obrośnie obojga nas.
…I już się nie odnajdziemy.
On;
– Jestem!.
Pomyślałem, że odchodząc
nie będę zaburzał słowami
piękna ogrodu twojego spokoju…
Nie chciałem być jak chwast
co wyrósł na milczeniu.
Wiersz powstał dla Lizy. …Czasem ( Ale tylko czasem) nie ma się do kogo odezwać .
Nikt nie lubi samotności. Nieraz lubię być sama. Ale to coś innego.
Też lubię być sam…Nie samotny Broniu. Wszystkiego dobrego życzę.. I wpadaj częściej! : ) .
Nieporozumienia. Najprościej to by było jakby każdy, jak bohaterowie Avatara, miał ogonek z taką uniwersalną końcówką, która po połączeniu z inną, pozwalałaby się współodczuwać. Ale Avatar to niestety nie jest film oparty na faktach : )
Ilustracja do wiersza bardzo mi sie podoba. Minimalistyczne muśnięcie.
Obraz minimalistyczny , bo słowa robią swoje . Co do „ogonków” , to Mi się
jednak wydaje, ze siła wzajemnych uczuć da sobie rade i bez nich . …Miło mi chwilko, że znalazłaś chwilkę aby tu zajrzeć i zostawić ślad po sobie. Pozdrawiam serdecznie.
Da sobie radę, z pewnością. Czasem poprzez swiat słów, czasem poprzez swiat gestów, a czasem wymyśli jeszcze cos innego. Także pozdrawiam.
Pomilczę sobie przy tym wierszu, bo dotknął sedna wspomnień. Pozdrawiam 🙂