Lubię jak się czas dłuży….A tykanie zegara brzmi jak kapiąca woda z kranu, trzy razy w myślach obejrzę jej „pęcznienie” nim się na dnie umywalki rozbryzga… Lubię ciszy echo, jak zatyka uszy a potem szum i tętnienie krwi – słuchać. ..Jak końskie kopyta; – Tam, tam, ta ram – Pognały gdzieś w dal. Lubię pustkę wypełnioną mgłą, bez początku bez końca… Niby jasność ją tworzy a jednak mrokiem dla oczu. Lubię samotność – Tę przez chwil kilka. W której nikt , nic ode-mnie nie oczekuje i niczego nie chce. Lubię poezję… W słowach i w gestach, rzeczach, przedmiotach i w duszy- lubię jak pieści moje sece
***
Lubię wiatr.
Osiodłać wiatr i gnać na nim, gnać! W dal… Tam, gdzie zielone łąki. Tam, gdzie lasów zmierzwione czupryny. Jednym skokiem przeskoczyć góry, obłoków tnąc strukturę. Wzbić się wysoko ponad morzami, nad błękitną ich krainą. Zobaczyć świat, a potem… Choćby w skrzydłach Wiatraków zginąć! Lub wyjąc rozpłynąć się w koronie drzew.
Gdy wszyscy już daleko z przodu. Nie pora, miejsce i czas, by przystanąć – Powiesz, i pognasz nie oglądając się za siebie. … Ile już dni zapomniałeś?. Minęły szybko w pędzie. Nie ważne to, co było?. A ważne to, co będzie?
Wciąż nowych miejsc szukasz.
Jak maratończyk, biegniesz wciąż
długi dystans…
Ludzi Inne chcesz poznać twarze. Nowe wyzwania. Cele nowe. … I marzeń lista, nie do zapamiętania!
Odkrywco. Nim, już Mi znikniesz, gdzieś za horyzontem. Łapiąc obiema rękoma „ nowe”. Przystań na chwilę, zapamiętując miejsce.