*

Odstąp kawałek swojej dobroci.

Na tyle ile cię stać.

… I daj malutkiemu człowiekowi,

niech dziecko poczuje jej smak.

Odstąp kawałek swojej radości.

 Choćby drobinkę.

…  I daj malutkiemu Człowiekowi.

Niech dziecko pomnoży ją

aż urośnie do „szczęścia”.

Spękana rzeczywistość…

Zarysowane szczelinami absurdów

 ściany codzienności.

W  krąg cię otacza

spękany  obraz rzeczywistości.

Niepewnie  stawiasz  w niej każdy krok.

Trudno tak w coraz ciemniejszą przyszłość iść.

… Bo „Oni ” zamiast światła,

co jak latarni blask wskazuje drogę.

Zsyłają mrok, kłody rzucając pod nogi.

Mówiąc;

-W imię twojego lepszego jutra,

dziś przełknij garść gorzkich trosk...

Ty jednak trwaj, na przekór im.

… Niech białej flagi nie zawiesi nikt.

Żyw się radością z każdej chwili „normalności”.

Spijaj uśmiechy z pogodnych twarzy.

… I nie przestawaj marzyć!

Lubię.


Lubię.

Lubię jak się czas dłuży….A tykanie zegara brzmi jak kapiąca woda z kranu, trzy razy w myślach obejrzę jej „pęcznienie” nim się na dnie umywalki rozbryzga…
Lubię ciszy echo, jak zatyka uszy a potem szum i tętnienie krwi – słuchać.
..Jak końskie kopyta; – Tam, tam, ta ram – Pognały gdzieś w dal.
Lubię pustkę wypełnioną mgłą, bez początku bez końca… Niby jasność ją tworzy a jednak mrokiem dla oczu.
Lubię samotność – Tę przez chwil kilka.
W której nikt , nic ode-mnie nie oczekuje i niczego nie chce.
Lubię poezję… W słowach i w gestach,
rzeczach, przedmiotach i w duszy- lubię jak pieści moje sece

***

Lubię wiatr.

Osiodłać wiatr i gnać na nim, gnać!
W dal…
Tam, gdzie zielone łąki.
Tam, gdzie lasów zmierzwione czupryny.
Jednym skokiem przeskoczyć góry,
obłoków tnąc strukturę.
Wzbić się wysoko ponad morzami,
nad błękitną ich krainą.
Zobaczyć świat, a potem…
Choćby w skrzydłach Wiatraków zginąć!
Lub wyjąc rozpłynąć się w koronie drzew.

– … Warto było!

***

Lubię

Jak  ołówek,

pomiędzy trzema palcami,

co pieszczą jego wiotką kibić,

zatacza koła, zygzaki…

Czasem piruet mu się zdarzy.

…Tańcząc po białej tafli papieru

 – ledwo podąża za ręką,

chrobocąc ,

zostawia grafitowy ślad;

 Taniec pamięci, wyobraźni, myśli

– zamknięty w dwu wymiarach.

… W nieustannym maratonie

Gdy wszyscy już daleko z przodu.
Nie pora, miejsce i czas,
 
by przystanąć – Powiesz,
i pognasz nie oglądając się za siebie.
… Ile już dni zapomniałeś?.
Minęły szybko w pędzie.
Nie ważne to, co było?.
A ważne to, co będzie?

Wciąż nowych miejsc szukasz.

Jak maratończyk, biegniesz wciąż

długi dystans…

Ludzi Inne chcesz poznać twarze.
Nowe wyzwania.
Cele nowe.
… I marzeń lista, nie do zapamiętania!

Odkrywco.
Nim, już Mi znikniesz, gdzieś za horyzontem.
Łapiąc obiema rękoma „ nowe”.
Przystań na chwilę, zapamiętując miejsce.

… Okrążysz Ziemię i co potem?.

black and white…

Są  jacyś inni…

W kolorowej rzeczywistości .

Tylko dwa kolory dominują;

– To dobre a to złe- To czarne a to białe.

Kłamstwo odpychać.

Prawdę przygarniać

…  Nie było nic „pomiędzy”.

Ona;

 – Czułość  tuliła  w objęciach miłości.

Czułość mrowiła  jej karcącą rękę.

… To dobre a to złe – Czego chcieć więcej?

Ono;

Choć świat je kusił tysiącem barw.

To jednak matki piękniejsze,  jej czarno-białe serce…

Niech trwają tak, w liche kolory przyodziani.

W prostocie uczuć.

Skromności serc.

Niech trwają tak „niewymalowani”