… Dziadku, Dziadku! – Dotarło ” z dołu” do mnie, wraz z wrzaskiem moich wnuczek na klatce schodowej. Usłyszałem wołanie, gdzieś na granicy snu i jawy… – No i koniec pościelowej chwil błogości ! Od Poniedziałku do Piątku, wstają wcześnie rano ( … Słowo „wcześnie” jest lekko na wyrost…Bo to około godziny 7;20)… Starsza- siedmioletnia, celebrując w nieskończoność wszelakie czynności – Przysposabia sie do wyjścia z domu do szkoły. Młodsza w niczym jej nie ustępując ( Obie jednakowo kapryszą i grymaszą)przysposabia się do przedszkola (Ma 5 lat)… Jak już w końcu obie usiądą w samochodzie ich mamusi, to znikają aż do popołudnia- O ile, nie pojawią się trudności i komplikacje, wtedy zostają w domu ” ku radości Dziadka” …Oczywiście, że to ironia z „radością”, no chyba, że chodzi o Ich radość na sam fakt, że zostają .Dziadek oczywiście bardzo kocha swoje wszystkie wnuki… Z przewagą wnuczek, w stosunku 4/1… Ale, teraz będzie właśnie o Tych dwóch – Najstarszych. Tego poranka, zaistniała właśnie „komplikacja” – Najczęściej używane słowo, określające czas, w którym nie musza iść do szkoły i przedszkola, zasłyszane od ich tatusia; ” – Kochanie to One dziś nie pójdą!?…To nam wszystko skomplikuje!” – Dobre sobie!…”Im” a co ja mam powiedzieć?. Wizja dnia wypełnionego zabawą z wnuczkami, choć jakby radosna – Uciążliwa!… Mało to razy po Takim dniu, wieczorem leczyłem „chrypę” od nieustannego naśladowania głosu Barbie, Kena czy innych , nie mniej „dziwnych” pluszowych postaci?… Z ich wiekiem , zmieniały sie także ich zabawy…. W ogóle, przeszły na wyższy poziom trudności – Zaczęły zadawać pytania!… A potem podniosły poprzeczkę, gdy ich ciekawość, była większa niż moje odpowiedzi – Zadawały więcej pytań, domagając się dogłębnej analizy treści, tejże odpowiedzi… Tym razem było nieco inaczej;… Ja jeszcze dobrze nie przetarłem oczu, rozmazując resztki snu a do sypialni wpadły dwie „potwory”; – Dziadku bo my dziś nie idziemy! – Oznajmiła z radością w głosie młodsza z Nich. – Hanię boli brzuch i cały czas biega do łazienki.. – Sprecyzowała po chwili.- No ale Tobie „nic” niema? – Przekornie zacząłem dociekać… A Jej odpowiedź wcale mnie nie zdziwiła;- No przecież nie zostawię jej samej w domu!.- A co!?… Zazdrościsz? – Odburknęła Jagódce – Hania i w tym samym momencie w oczach Jagody pojawiły sie łzy;- Dziadku, Ona jest dla mnie niedobra!… Przecież cały czas nie będzie się bawić z Tobą, a jak zostanie sama!?… A mnie nie będzie- Z Kim się wtedy pobawi? – Jej przejaw troski o starszą siostrę, wcale mnie nie zaskoczył, bo pomimo licznych wzajemnych animozji, nie potrafią istnieć bez siebie . -Umiem się sama bawić – Zaprotestowała Hania, wywalając swój język do Jagody, co spowodowało jeszcze głośniejszy płacz i rozgoryczenie;- Nie!…Ty nie umiesz się bawić sama!. Siedzenie z smart fonem i oglądanie głupich filmików, to nie zabawa ! – Jednym tchem wykrzyczała z siebie…W tym momencie, przebudziła się Ich babcia, dotąd niczego nie świadoma… (Moja żona twierdzi , że nie miewa snów, zamyka zmęczona oczy wieczorem i otwiera je rano – Wyspana). Jej pierwszymi słowami, z na wpół otwartymi oczami, było; – Coś znów nawyrabiał, że ona płacze?… (- I tu mała dygresja; „Moje kobiety – Matki”, gdy śpią, nawet przysłowiowy „huk z armaty” nie zakłóciłby ich snu a na ciche kwilenie dziecka, z momentu staja na obie nogi…)- Dlaczego Ty od razu zakładasz, że to przeze mnie? – Głupio spytałem… Bo przecież wszystkie problemy, to zawsze przez dziadka…Gdyby to dziadek spytał dziecko; – Co Ci się stało?..Dlaczego płaczesz? – W tym samym momencie usłyszał by od babci; – I poco się wtrącasz!?..Popłacze popłacze i przestanie…- Choć tu do mnie, Moja Kruszonko… Babcia utuli – Zagaiła babcia do wnuczki, lecz wnuczka szlochając odparła; – Do Dziadka się przytulę… – Żona tylko się uśmiechnęła… Bo choć Babcia, jest troskliwsza, mądrzejsza i ładniejsza niż Dziadek, to więcej wymaga i na mniej pozwala… A poza tym, nie potrafi dorównać mentalności dziecku, to potrafią tylko dziadkowie ( Mężczyźni wieczne dzieci)
Zabawa babci z wnuczkami, to nie wyrażony przez bezpośrednie zachowanie i współdziałanie z dzieckiem – Tok zabawy a tylko „nadzór” nad przebiegiem poczynań dziecka… Mamy i Babcie w kontakcie z dziećmi ogranicza jeden ważny czynnik – Troska. Ojcowie i Dziadkowie niestety są bardziej „beztroscy”…Opiekuńczy, ale w bezpośrednim kontakcie z dzieckiem, zniżają się do poziomu logiki dziecka – Zachowanie nie do pomyślenia z punktu widzenia kobiety – Matki.
Wnuczki jeszcze przez jakąś chwilę, towarzyszyły nam w sypialni… Do momentu w którym starsza siostra, rzuciła młodszej hasło – ..Idziemy pobawić się w modelki!? – ( W tę zabawę dziadek niestety nie mógł się z nimi pobawić…)