Szklane okruchy.

… A Tobie wciąż się wydaje,

żeś twardy, stały, niezniszczalny

– Jak  wykłuty ze stali,

monumentalny posąg wieczności.

… Jak złudne to

Przejrzyj !.

I cóż z tego,

żeś pełen po brzegi?

… Na szklanej nóżce stoisz,

niczym kieliszek  do białego wina.

– Cienkie, delikatne kruche szkło.

Wystarczy tylko  nieuwagi moment,

byś rozpadł się na kawałków sto.

***

… A Tobie wciąż się wydaje,

żeś twardy, stały, niezniszczalny

– Jak  wykłuty ze stali,

monumentalny posąg wieczności.

Przejrzyj!

… Stworzony jesteś tylko z ziaren pisaku – przezroczysty .

Na jedną chwilę  – wzniesienia toastu.

Bez znaczenia…

Zapadam się w otchłań obojętności.

 w ciemność „Bez znaczenia”.

Nie widać w niej, co złe

a co, jeszcze dobre.

…  –  Mój Świat się zmienił?

Fałszywych uśmiechów,

sztuczne miny.

…W obrazie uczuć, nic nie prawdziwe.

Wszystko jest ” za coś”.

Wszystko „na niby”.

… Nic bez przyczyny,

 nic z serca odruchu.

 – Nie z tego Świata jestem.

Odnaleźć się w nim nie potrafię.

 Błądząc w  mroku,

opadam coraz  głębiej, bliżej dna.

Niema już „My”, jest tylko „Ja”

 … I nic więcej?

… – Ktoś poda rękę!?