Ofiara…

Noc.

Rozlewając się czernią jak kałamarnica,

pochwyciła mnie w swoje macki.

Objęła mnie.

Poczułem jej dotyk, zapach smak…

Mrok okazał się być pełen barw.

… Nie,  nie jaskrawych , krzyczących – Bierz mnie!

 – Jak bierze się dzień…

Pigmenty nocy, są w tonacji

  ciszy  z poświatą spokoju.

Zaczęły wyłaniać się wokół.

 – Im dłużej stałem w ciemnościach,

tym  mocniej, więcej – wdzierały się w moje  doznania.

… Jak w transie – zahipnotyzowany.

Stoję tak – Ja ofiara Nocy.

… A coraz bliższy poranek!

Jeden komentarz do “Ofiara…”

  1. Bezsennosc porwała w swoje władanie? Takie noce rzadko mi się zdarzają… Na szczęście? Tylko ranek mnie budzi jakas myślą,która trzeba poskładać, poukładać pozytywnie dla siebie.Na razie to działa:)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *