
Smutek się czai za oknem,
mokry od deszczu, w szarości słoty
ponurym wzrokiem
patrzy się tylko zza szyby;
– Kiedy Mnie do siebie zaprosisz?.
…, Bo przecież nie da się, wciąż i wciąż
z radości blaskiem na twarzy, trwać tak
na przekór losu zdarzeń.
Kolejne miesiące przemijają,
roku obraca się koło czasu,
nie może być wiecznie Lato,
Jesień w końcu i tak na ciebie trafi!
… I nie uskoczysz przed nią w bok,
nie schowasz sie w pogodnym, ciepłym kącie.
Przyjdę, choć jeszcze bronisz się.
Z jesiennym chłodem wpełznę do środka,
domu i serca…
Więc nie opieraj się.
