Dotyk Jesieni.

Dziś od samego rana chłodno  i deszczowo… Długo nie chciało mi się zwlec z pościelowych pieleszy w sypialni… Właściwie to nie było powodu. Na ten moment , ani praca , czy inne obowiązki mnie nie przymuszały do wstawania  – Błogie chwilki lenistwa…. Niestety, w Moim Domu, oprócz mnie, mieszkają ( miedzy innymi) Trzy moje wnuczki … Nie wiedzieć dlaczego, ale bardo lubią swojego dziadka!?…  Dorośli w moim domu, twierdzą, że to dlatego, bo jestem z nimi w podobnym mentalnie wieku i  sposób myślenia podobny… Ot złośliwość z ich strony i tyle!. Więc dziś, gdy  jeszcze dobrze nie przekroczyłem widnokręgu snu, w realny świat. Pogrążony jeszcze w sennych widziadłach – Leżałem, nagle dobiegł mnie głos… Właśnie od tej strony gdzie było jasno na widnokręgu; – Dziadek , śpisz jeszcze?… Nie powiem, to pytanie całkowicie zmąciło mój sen. A śniła mi się piękna polana, pełna traw i kwiatów…I nad nią Skowronek, ze swoimi trelami w chórze Cykad. I Ja, leżący na wznak, wpatrzony w błękit nieba… Skąd nagle pytanie o jakiegoś „Dziadka”!?… Że Kto?. , Że niby o Mnie pytają?… To ja  „Dziadkiem” jestem?… Ale jak , kiedy?… Tu piękna łąka w pełni Lata. Błękitne niebo i spokój … Co to za Dziadek!?… Zafrapowany tym pytaniem otworzyłem jedno oko… Ukazała mi się przednim moja średnia wnusia- Jagódka. Otwierając druga powiekę ,dostrzegłem  też , starszą od niej wnuczkę – Hanię…  – Dzień dobry Dziewczynki – Wymamrotałem, najbardziej radośnie jak potrafiłem, choć szczerze, to Ów fakt Ich pojawienia się, nie był „radosny” – Dziadku spisz jeszcze? – Znów padło pytanie.. – Nie, już nie śpię przecież – Odburknąłem podnosząc się i siadając na krawędzi łóżka… Wraz z obraniem pionowej pozycji. wszystkie resztki snów, spłynęły z głowy  w dół do przełyku… – Czekajcie już wstaję, muszę się tylko napić. – Dodałem i zakładając kapcie tkwiące pod łóżkiem, obrałem kurs na kuchnię. One oczywiście podążyły za mną; – Bo wiesz Dziadku, mama pojechała na zakupy…I My przyszłyśmy do Ciebie – Tłomaczyła młodsza. -… Pobawisz się z nami? – Dodała pytając, gdy już wypiłem kilka łyków zimnej herbaty. – Oj Dziewczyny… Musze przebrać piżamę, kawę wypić… Włączcie sobie jakąś bajkę póki co!?. – Dziadku!?…  Myśmy już bajki oglądały. – Rzuciła starsza. – No to weźcie kredki i pomalujcie – Poddałem kolejną z propozycji, które miały je zająć na tyle… Bym zdarzył się  na dobre obudzić, ogarnąć i żyć … – A co mamy namalować? – Zaczęła dociekać Jagoda. – Może namalujcie lato?…  – Odpowiedziałem. – Ee tam Dziadku… Popatrz na taras… Pada deszcz i jest zimno. Bardziej wygląda to na Jesień – Odezwała się Hania. – No To namalujcie Jesień!… – Phi! – Obruszyła się Jagoda. – Na Jesień to jeszcze za wczas! – Kwitując swoją wypowiedź nadymaniem. – No dobra Jagoda! – Zaczęła starsza wnuczka; – Ty namaluj jak się kąpiemy w basenie a Ja domaluję potem obok,  kupę zeschłych liści … – Tu obie parsknęły śmiechem. Poczym wpakowały się do mojego pokoiku, wyciągając z sekretarzyka „moje” kredki,  usiadły przed nim  i zaczęły na „moich” kartkach malować „swoje” obrazki…  Gdy już ogarnąłem się i z zaparzoną kawą usiadłem obok Nich, po blacie sekretarzyku tarzały się zamalowane kartki… Było na nich wszystko. Jakieś postacie ludzi i zwierząt, domki z ogródkami, oraz inne gryzmoły i bazgroły w stylu ” wczesnego” Picassa ( ..Bardzo wczesnego, z takiego wieku, jak wiek moich wnuczek).

… Więc siedziałem tak z Nimi a One „tworzyły”… Przy okazji powstał  wiersz…  I Ich rysunki „Jesieni” … Hania namalowała „Rudą Jesień” …I „Jesienne ciapki”  ( ciapki – Plamy farb stawiane z przemyśleniem w czysto przypadkowych miejscach) …  A  Jagódka „Jesień wyskakującą z kąta” …Co widać!

Jesień , co w szarym kącie,

uwiła sobie lokum – Na przeczekanie,

Tych trzech pór roku…

Teraz wystawia swój zakatarzony nosek;

– Czy to już pora na mnie?

,Bo słyszę na szybach deszczu krople.

I parasol ktoś obok mnie postawił…

O poranku, widziałam mgły woalkę,

co pokryła ogród…

 Powiedz  proszę;

 – Co z Latem? ..Czy jeszcze się panoszy?

– Ech Jesieni, Jesieni!

Lato już zmęczone, wiec kapryśne ;

Płacze deszczem, w szumie wiatru.

A w wieczory jakieś chłodne?.

…  Ale  pewnie – Jak znam Lato,

jeszcze się rozhula.

Wnet rozbłyśnie promieniami,

ciepłem pootula.

… Więc kochana Ma Jesieni.

Wytrzyj nosek.

Ułóż się wygodnie i poczekaj

… Jeszcze troszkę!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *