Dziś Premier ogłosił, że z powodu „pandemii” Cmentarze i Nekropolie, będą zamknięte, by uniknąć większej liczby zakażeń… Często bywam na Cmentarzu. Odwiedzam groby bliskich Mi osób. Rozmawiam z Nimi. Wspominam… Zastanawiając się nad tym, „Kim” przez nich jestem?.Jakim człowiekiem… Jaki wpływ mieli na moje życie, że jest takie jakie „jest”… I jakie mogłoby być, gdyby nadal Oni żyli?… Ile straciłem, przez to,, że odeszli? – Czy może coś zyskałem?…
Gdyby cmentarne aleje emitowały „blask” wspomnień i myśli o pochowanych tam zmarłych, pewnie stale tonęły by w świetle… Jaśniejszym niż blask zniczy. Zabrzmi to dziwnie, ale „oswoiłem” się ze śmiercią, dotykała mnie pośrednio… Przez własne cierpienie ( Mniejsza jaki to rodzaj cierpienia), przez cierpienie tych , Których dane mi było poznać i zatrzymać ich w swoim sercu, lecz nie w realnym świecie… Nie umiem płakać na pogrzebach. Ot śmierć jest dla mnie czymś naturalnym… Następną częścią „istnienia człowieka”, niewidoczną zmysłem wzroku, ale namacalną wszystkimi innymi zmysłami…
To, że w tych dniach nie można będzie wejść na Cmentarze, przyjąłem obojętnie… Nawiedzam zmarłych – Myślą o Nich!… Tłumy burzą ład myśli. Wybiorę się wtedy, gdy „spokój” ogarnie alejki.
(K.Miłosz)