Zamglone.

Pokonany

Dzień przetoczył się przeze mnie
kamiennym głazem…
Nie dobrnąłem na szczyt.
Syzyf się uśmiechnął…
Coraz mniej we mnie sił,
coraz mniej we mnie wiary,
że wszystko w życiu ma sens.

Znów pokonany…

Wciąż od nowa i wciąż, 
z ręką na sercu powtarzam słowa:
– Ludzie są dobrzy…, 
lecz słowa te bez echa giną
w tumulcie wrzeszczących gęb:
– My chcemy igrzysk i chleba!
Swoje mądrości zabierz stąd…

I cóż mi robić?

Myśli już inną rzeką płyną.
Spokojnej tafli wody brak.
Już pełna wirów, rwących gardzieli,
już się jej nie da przepłynąć wpław.

***

(K.Miłosz)