
Na skraju samotności przysiadła radość.
delikatnie tuląc się do myśli.
Nie zraził jej chłód, zamiast objęć.
gdy natarczywie syknąłem;
” A Ty tu, po co !?”
– Ona rozlała się tylko
grymasem uśmiechu na twarzy.
Plamiąc nim wszystko.
Ponurych myśli zmieniła barwę
z szarej na blady róż.
; Jakoś to będzie – Wyszeptała.
– Nie przejmuj się już!…
Co lekkie na sercu, nie gniecie duszy.
Nie dźwigaj ciężarów, jeśli nie musisz.
Nie trap się srodze, nad swoim losem,
bo przecież inni maja gorzej…
Choć wokół Nich ludzi wielu,
i wiele dłoni które głaszczą.
To żadna z nich,
nie złapie w objęcia tuląc.
…Nie powie „Kocham cię Bardzo!”.