Spotkałem Kobietę
na opustoszałej alei,
pogrążonej w śniegu koloru Księżyca w pełni.
Z długimi cieniami, nagich konarów drzew
i szpalerem płaczących światłem latarni
płatkami śniegu, jak łzami;…
– Samotny spacer, na skraju Zimy?
– O Tak – Odparła . – Coś wcześnie przyszła tego roku…
W tym samym momencie,
pod jej okiem , zasrebrzyła się łza;
– Pani płacze?
– Tak, troszkę…Troszeczkę mi Jesieni żal.
Zbyt mało było „złotych” liści.
Babiego Lata nie wplatała mi się w siwe włosy,
żadna pajęczyna...
– Wie Pan, czas za szybko przemija
… Samotność jest jak Zima,
zamarzam z samotności.
– Potowarzyszę na chwilkę Pani.
– Bardzo Pan uprzejmy, czy to litość?
– Nie, nie – Zaprzeczyłem.
– To nie litość a „Dobre Serce”.
…I tak szliśmy aleją,
pomiędzy cieniami drzew – Nasze cienie.
Księżyc nadstawił ucho.
Śnieg przestał padać.
Latarnie świeciły uśmiechem…