Skowronek
Tuż nad ziemią.
Obok gniazda.
Swoje arie na pół świata głosi.
Trwożny na krzyk Jastrzębia ,
lecz bezpieczny,
bo nie wzbija się wysoko w przestworza…
Nie muszę sięgać chmur,
drapiąc błękit nieba,
by oglądać swój świat.
… Bo nie jest wielki aż po horyzont.
W kilku krokach mogę go przejść;
W lewo patrz; – Dom mój.
Z prawej; – Dobre życie.
Nie muszę wznosić się ponad głowami,
by wszyscy mnie dostrzegli.
… Wystarczy że mówię
a oni potrafią słuchać.
Wystarczy, że biorę w objęcia
a oni spragnieni czułości…
Arię o szczęści Wam śpiewam.
Tuż nad ziemią.
… Nie potrzeba wyżej.
Wracam do rysunku i słów „Na uwięzi”. Jakże pięknie ujęte są słowa, a grafika jest zwienczeniem. Nasze życie…. My sami… mamy skrzydła, pragnąc odlecieć, a coś trzyma nas tu, zycie codziennosc, póki nasza dusza sama nie odleci, kończąc nasz obfity okres naszego bycia…… Skowronek, zwykły, szary ptaszek a jakże cudne trele podniebne nam daje. Jakże trafnie wplotles w powyższy utwór… Jak zawsze pozdrawiam, dziękując za te chwile, które tu spędzam….
Akurat rysunek o Skowronku, przez to, że musze zmieniać format ( wielkość), stracił sporo detali… Słowa za to tracą ich mniej, nie zależnie od wielkości liter : ) …
Pozdrawiam Kazi serdecznie.
Proza życia, prawda… Skazani na życie, na codzienność? Nie! Obdarowani od losu. 🙂