… Tak, tak, jedna wielka scena a ja akurat wczoraj usiadłem w pierwszym rzędzie ( Choć trudno powiedzieć, że ławeczki w parku stoją „rzędami”)…To był jeden z ostatnich – Pięknych i ciepłych dni tegorocznej Jesieni. Spacerkiem wybrałem się po moim miasteczku… Popatrzeć na ludzi, popatrzeć na „zmiany” wokoło, albo na to, co się nigdy nie zmienia, czy jeszcze stoi w swej niezmienności ( !?)… Mało kiedy wychodzę ot tak, bez celu, bez konkretnej potrzeby – Zdrowie nie pozwala a i „pandemia” … Nie, nie strach przed nią, raczej „rozsądek” – Zatrzymuje w czterech ścianach… Ale ileż można?….Więc wybrałem się korzystając z dobrodziejstwa chwili… I stałem się mimowolnym widzem sceny wyjętej jak z filmu, czy opowiadania… A to tylko – Proza życia ! ; W Miejskim Parku, usiadłem na jednej z ławeczek obok stawu i z wcześniej zakupioną bułką w piekarni, oddałem się bezmyślnemu karmieniu (tą bułeczką) – Kaczek. Opodal stała druga ławeczka…Pusta była do momentu, gdy „wyskubałem” połowę pieczywa, drugą ocalałą połówką, zająłem się sam… Widać nie był to Kaczy przysmak, albo już miały pełne brzuszki, bo odpłynęły, nie zwracając uwagi na moje „Taś, taś” . Wtedy właśnie na ławeczkę obok usiadło Ich Dwoje… Mogli mieć po 30… 30-parę lat. Ona zapłakana, rzucając niedbale torebką, usiadła chowając twarz w obie dłonie… On usiadł obok; – Nie rób „cyrków” – Warknął do niej. – Ja robię „cyrk”!?… Ty się zastanów co mówisz! – Odpowiedziała , odsłaniając twarz, schowaną w obu dłoniach… Rozmazany tusz z rzęs, przecinały krople łez… Na policzkach przez chwile tkwiło czerwone „widmo” dłoni. – Tak, przesadzasz Kochanie… – Dodał już łagodniejszym tonem. – „Kochanie”!?… A do Niej, jak mówisz? – Rozpaczliwe pytanie odbiło się od lustra wody, i poleciało w głąb Plantów… Na tyle głośnie, że małe stadko wodnych ptaków zerwało się do lotu, lecz tylko „depcząc” wodę, osiadło na jej wzburzonej tafli kilkanaście metrów dalej – Ile razy mam Ci mówić, że mnie z nią nic nie łączy!?… Koleżanka z pracy – Tak , tak „koleżanka”! – Zadrwiła przekornie – … I „koleżeńskim” rytuałem jest witanie się w Parku , namiętnym pocałunkiem? – Dodała. On zerwał się z ławki; – Nie będę Tego, tu roztrząsał… Ludzie się gapią..Chodź do domu – …To „choć do domu”, które do niej powiedział, zabrzmiało jak komenda… Stanowcze, zimne…agresywne. – Idź dokąd tylko chcesz!..Mnie zostaw w spokoju! – Wykrzyczała i jej twarz znów zasłoniły obie dłonie… Tym razem stado ptaków wzbiło się pionowo w powietrze, jej rozpaczliwy okrzyk nadał im impetu… On nachylił się , łapiąc ją za ramię, jakby chciał zabrać Ją z tamtego miejsca, lecz ona odchylając się do tyłu znów wrzasnęła rozpaczliwie – Zostaję!… – On postał jeszcze nad nią chwilę, przestępując z nogi na nogę… Pewnie szukał w myślach jakiegoś wytłumaczenia, usprawiedliwienia?… Sposobu na „udobruchanie”?… Ale w końcu machając ręką, burknął – A siedź sobie i wieczność!.. – Obrócił się i odszedł. Gdy mijał Mnie, usłyszałem za plecami jak mamroce wiązankę przekleństw…Taki kolokwialny „paciorek” zła, pod Jej adresem. …Ona siedziała tak pochylona z twarzą w dłoniach… Raz po raz, odrywała jedną z nich, do reszty rozmazując tusz pod oczami… Zrobiło Mi się jeż żal, choć nie znałem przyczyn owej „kłótni”… W pierwszym momencie chciałem „przysiąść” obok niej…Zagadać, pocieszyć… Tylko co by to dało?. Mogło by tylko pogorszyć sytuację ( Moją….sytuację ) – Znalazł się „Starszy troskliwy Pan”… Co dosiadł się „pocieszyć”… ( przekora?) – Odszedłem, połykając ostatni kęs „bułeczki”… Ciekawe czy promienie słońca, które, gdy odchodziłem , „zalały” promieniami ławkę na której Ona została.. – Czy te promienie, osusza jej łzy…Rozgonią rozpacz i żal?.
3 komentarze do “Życie to jedna wieka scena.”
Możliwość komentowania została wyłączona.
Przepraszam potencjalnych „czytaczy” za 'literówki” obok grafiki ( brak znaków zmiękczających…Tudzież inne błędy)…Wiem, że to naganne i karygodne, ale zmieniać i poprawiać już nie będę… Mój wizerunek , dawno upaćkany! : )
Zapisała mi się w pamięci każda Jej łza… Będę Bogu przedstawiać prośbę , aby posłał Anioła , który zbierze te łzy jak oszlifowane diamenty .
A Jej… niech da ukojenie w bólu i niech pokój serca ześle.
Promienie Słonica nie jedno potrafią Ave…Więc Kto wie…Kto wie!
Miło mi , że wpadłaś tu….