Stary człowiek otworzył oczy
patrząc na biały sufit, po przespanej nocy.
… Ujrzał w nim czas, co tkwił w miejscu.
Czas osiadł na postaci Starego człowieka.
i białej pościeli.
Obsypując szronem siwizny,
jego włosy i skronie.
Stary człowiek, głaszcząc czuprynę
otwartą dłonią resztkę włosów na głowie ,
popatrzył na nią…
Wciąż była tak samo zniszczona,
lecz bez siwizny koloru.
…Nie ubrudzona.
Objął twarz swoją dłonią.
Poczuł zmarszczek bruzdy.
…Nie wygładził ich uścisk.
Palcem czułym jeszcze dotyku,
przetarł warg, spękanych bruzdy.
…Już dawno zapomniały smaku pocałunków.
Starszy Pan, złożył obie dłonie,
jedną obejmując drugą.
…Jeszcze czuję ciepło,
, to jeszcze nie koniec…