Spóźniona Wena.

Pojawiła się w srebrnym blasku Księżyca.

…Całkiem naga, sfrunęła na skrzydłach.

– Pragnąłeś mojego towarzystwa, więc jestem!

Jak mogę Ci pomóc?…

Ile to razy Jej pragnąłem, w te Księżycowe noce – Nieprzespane.

Gdy myśli zamęt, tańczył w głowie i nie chciał spełnić się obrazem.

A teraz przyszła, ot tak – „od niechcenia”,

w chwili gdy pustka w głowie!?

… Spóźniona Wena.

***

Już się wypalił kaganek doznań,

strasząc  czarnym szkieletem ogarka.

Już  się nie wzruszam.

Już nie płaczę.

… Oślepła wyobraźnia.

W jaskrawym świetle życia,

poświata księżyca to mrzonka…

Zamiast nostalgii – Realia.

Zamiast poety – Pismak.