Żyjmy.

(Ciąg dalszy wczorajszego wątku)… Często stajemy w obliczu czyjejś śmierci… Przecież człowiek nie jest nieśmiertelny. Moja Babcia, z pośród wielu „powiedzonek” , często powtarzała to jedno ” Żyj tak, jakbyś jutro miał umrzeć”… Długo nie mogłem zrozumieć, czego To się tyczy?… Dopiero po latach zrozumiałem, że pochłonięci życiem, zapominamy, że nie trwa ono  wiecznie… Że nie powinno się ważnych spraw odkładać na potem, na kiedyś Tam!?… Że wszystko co robimy, róbmy tak, że gdy ustaniemy w połowie owej czynności, zostawmy  po sobie czysty i klarowny obraz Owej czynności ( sprawy), by ktoś bez wgłębiania się w jej zamierzenia, mógł dokończyć za nas… A co do ludzi – Żyjmy tak, że gdy nas nagle zabraknie dla Nich, to puste miejsce, które po nas zostanie, nie było dla nich bólem a dobrym wspomnieniem o Nas… Widmo Śmierć uczy pokory, wobec Ludzi… Nie da się zastąpić Jednego człowieka – Drugim… Ale nie można w nieskończoność, blokować pamięci żalem… Długotrwały żal w sercu, przeradza się w apatię , która prowadzi do anhedonii…  Staram się żyć właśnie tak, by każdy mój następny dzień, był pierwszym dniem – Ciągu dni!… Nie następnym, kolejnym!…Nie następną datą w kalendarzu, miesiącem, rokiem –  Terminem, w którym coś zaplanowałem, rozkładając w czasie… Bo jak mawiała Babcia ” Człowiek planuje a Bóg krzyżuje”… Moje plany co do następnego dnia,  ograniczają się przeważnie do  błogiego westchnienia, kładąc się wieczorem do łóżka; „Co będzie Jutro?… Czas pokaże” … Wiem, nie da się w dłuższej perspektywie czasu , nie uwzględniać planów na przyszłość, ale niech te plany zawierają Tę niechcianą ewentualność… Że zasypiając wieczorem, to może być ostatni błogi sen… Bez Jutra – Jutro!.



Byle do przodu, mój przyjacielu


Siwizny szron osiadł na humorze,
wszystko już jakieś mniej zabawne.
„Starość nie radość, młodość nie wieczność”
… Nie liczyć sekund, godzin, dni.
Żyć na ostatnia chwilę.
Na teraz, już.
Na szczęście…
Do zapomnienia.

Już smutek czai się w mrocznym kącie
i tylko czeka by wyskoczyć;
– A Ku, ku! Jestem, tak łatwo nie dam sie zapomnieć.
– Radości blask, wszak blady jakiś
jasnością swą już nie razi.
Przygasa wszystko.
Nawet życie.
W ogrodzie życia już wszystko przekwitło.

Więc tchnij we mnie swą siłę.
Kuksańca łokciem w biodro.
Może się ocknę…
Na powrót wahadło zacznie swój taniec.
Raz w lewo.
Raz w prawo.
…Byle do przodu żwawo.

(K.Miłosz)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *