Koniec Chwili.

Pojawia się nagle

i nagle znika.

Zostaje po niej tylko tęsknota.

Jest delikatna, piękna

i bardzo  ulotna…

Jeszcze  karnawał się nie zmęczył.

Parkiet wciąż zajęty.

Muzyka gra.

W głowie sie kręci.

Pijanej zabawy szał.

Wszyscy się bawią.

…Tylko pod ścianą, jedna Pani

Z twarzą bez wyrazu,

oczami wodzi po sali.

Stojąc zupełnie sama.

Raz po raz spogląda na zegarek.

– Spokojnie, nie patrz na czas!.  …Baw się Kochana baw.

Wtrąciła roześmiana Dama, mijając Panią.

– Przecież  dobrze sie bawię.- Ta odparła cicho.

– Mierzę ile radości rozpłynie się w nicość…  

A potem ruszyła w stronę wyjścia.

– Któż Ty jesteś, że liczysz Mi szczęście? – Usłyszała za plecami.

– … Ja !?. Ja jestem Radość Chwili. -Odparła i znikła Pani.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.