Nie pytaj;
– …I za co Mnie kochasz?
A potem warstwa po warstwie, zdzierasz nalot doznań,
do szkieletu swojego jestestwa.;
„Ekshibicjonizm uczuć”.
…I po co?
Jesteś obrazem namalowanym przez innych.
Jesteś portretem w Ich oczach.
…Ikoną – Do której nawet, jeżeli się modlą
– Świętością nigdy nie będziesz.
…A dociekając sensu
zaczniesz oblekać swoje piszczele
tkanką i ciałem,
którym nie Jesteś…
U Ciebie dalszy ciąg sensu istnienia, tożsamości, tego kim jesteś w oczach innych. Taki czas rozliczeń. Byłam już „w tym miejscu” wielokrotnie i pewnie wrócę nieraz, bo tak jak pisałeś kiedyś, caly czas zataczamy koło i wracamy do tych samych pytań, bogatsi o doświadczenia. Jesteś, a to jest wartość sama w sobie, dobry człowieku 🙂
Kim byłbym, gdybym nie zastanawiał się nad sensem istnienia?. …Nie zastanawiam się jak wyglądam w oczach innych,( przykładem są słowa powyżej). Nie rozliczam Siebie bezpośredno a tylko porównuję względem „całości”… Bardziej prowokuje do przemyśleń Innych.
Pisanie o doznaniach i uczuciach ma to do siebie, że choć każde z nas jest inne, mamy takie same doznania tylko w innej kolejności miejscu i czasie… Ja nie wracam do „czegoś”. Ja w tym cały czas tkwię . …Każdy jest „wartością sama w sobie”, tu się rozchodzi o to, co mogę zyskać przez te wartość…Co za nią dostanę!?
Jestem na etapie, że liczy się tu i teraz. Tak to ujmę 🙂