Spóźniony wiersz, który zaplątał się gdzieś pomiędzy Latem a Jesienią.

DO…

znowu melancholijny październik

mruczy sennie w konarach

zamykając zmierzch

w rdzawych zmarszczkach liści

*

maki nie zakwitną

*

czerwienią jarzębiny

zaklinaj blade usta dnia

*

wiatr szumi więc drżyj 

*

nim zapachniesz jesienią

a słodkie dzikie wino

oplecie twe ciało

nie dając żyć 

nie dając żyć