Zamykam drzwi pamięci
-uporczywie wraca
wyrywając pióra porankom.
Przychodzi w dzień.
Snuje posępny cień korytarzami godzin,
przysiada w progu,
otula kolana kołysząc jednostajnie,
blagalnym drżeniem prosi:
-Jestem! Pozwól mi żyć!
Nakarm okruchem wspomnień!
Daj przełknąć łzy!
Zrezygnowana wstaje.
Zbiega kaskadami pięter w ciemność.
Jeszcze się tli…
Kiedyś powróci
– minutą ciszy.