Jakby sen…

Żyję w rzeczywistości, co wcale nie znaczy, że jestem w niej mocno osadzony… Nie będzie tu odniesień do wszystkiego, co akurat się wokół nas dzieje… Będzie to, co mi myślą spłynie, z zasobów mojej pamięci i wyobraźni – Świat jakim jest – Każdy widzi i odbiera „po swojemu”… Owszem, będą historie  osadzone w realiach życia –  Ale nie będą  ich wierną kopią  a  zabarwionym fikcją obrazem człowieka – Prawdziwego człowieka … I teraz właśnie taka historia;

 Któregoś dnia  późnym wieczorem, usiadłem w autokarze z zamiarem powrotu ( Ostatnim kursem) z Wielkiego Miasta do swojej Mieścinki… W autokarze było tylko kilka osób, większość miejsc pozostawała pusta. Rozsiadłem się wygodne w swoim miejscu, zgodnie z numerem na bilecie – Miejsce 32 ( Gdzieś bliżej końca, niż początku autokaru – Przy oknie)… Do odjazdu zostało kilka minut, więc  obracając się w stronę szyby, pochłonęła mnie obserwacja tego, co  za nią się działo na Autobusowym Dworcu…

– Przepraszam, czy to miejsce jest wolne!? – …Owo pytanie ,  mnie zdziwiło i może dlatego, mało elegancko nie odwracając wzroku od tego co się działo za oknem , odparłem; – Oczywiście… – Już  patrząc w stronę z której dochodził głos , zobaczyłem starszą kobietę ;  – Ale przecież Pani ma na bilecie numer swojego miejsca…Proszę Pani – Dodałem, lekko irytującym głosem… Tyle wolnych miejsc wokół a Ona Mnie się pyta, czy może usiąść obok!?. – Tak, tak wiem… – Zaczęła nieśmiało. – Tylko wie Pan, wolę usiąść obok Kogoś… Boję się sama – To jej stwierdzenie mało nie wzbudziło na mojej twarzy grymasu uśmiechu – Powstrzymałem się.- A Proszę bardzo niech Pani usiądzie… A nie boi sie  Pani siedzieć obok nieznajomego? .; – Pan mi wygląda na „spokojnego człowieka” – Odpowiedziała usadawiając się obok mnie. Popatrzyłem po autokarze…  Tylko, drzemiący Pana z łysinką na czubku głowy, młoda kobieta – Też  z opartą głową o zagłówek i zamkniętymi oczami… Oboje wyglądali jak Ja – Spokojnie!.; – Tu Wszyscy wyglądają na „spokojnych ludzi” – Odezwałem się do współpasażerki , jak już przestała „umaszczać”  ruchem bioder, swoje siedzisko.;- Ale na nich nie zwróciłam wcześniej uwagi – Odpowiedziała uśmiechając sie oczami ( Takie „ogniki” w oczach).; – „Wcześniej”? – …To znaczy – Kiedy?. Obserwowała mnie, moje zachowanie… Jeszcze nim usiadłem w autokarze, czy od momentu gdy to ona wsiadła?.; – Tak, zwróciłam uwagę na Pana już w Parku. –  Po tej odpowiedzi w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka – „Uważaj chłopie, uważaj!”. Faktycznie,  jakiś czas przed odjazdem, z braku innych atrakcji Wielkiego Miasta, do momentu nim wpakowałem się do autobusu, przesiedziałem w Parku … Dzień był upalny, męczący, dlatego wieczorną porą z ulgą usiadłem na ławeczce wśród „zieloności” … Już samo to, że trafiła mi się pusta ławeczka, było zachętą. Usiadłem , dając odpocząć zmęczonym nogą, po całodniowej wędrówce za mało istotnymi dla duszy rzeczami, lecz nieodzownymi dla egzystencji  – Posiadacza owej duszy…  Nie zachowywałem sie dziwnie, nie wyróżniałem się chyba niczym na tle podobnych Mi!?… ; – Siedział Pan tak spokojnie, i choć rozglądał się Pan dookoła, to tak jakby patrzył Pan gdzieś dalej.. .- ( !?) Pomyślałem ; ” O Masz Babo placek … W przechodzącej obok młodej parze, widziałem siebie i swoja połowicę 37 lat wcześniej… A  przechodzący chłopiec , który trzymał mamusie za rękę.. To też ja jakieś 54 lata temu ( Moda wtedy była inna..Krótkie spodnie nie była aż tak „krótkie” ..I zazwyczaj miały szelki).. A Tam, gdzie kończył się Park a zaczynała ruchliwa ulica, widziałem  mój ogród… – Cholera zapomniałem rano podlać! –   Uśmiechnąłem się ; – Nigdy nie zdarzyło się Pani „zamyślić”?; – O tak, tak, ale Pan w tym swoim „zamyśleniu” i omijaniu wzrokiem rzeczywistości, mimo wszystko reagował na to, co dookoła… – Spokojnie jęła mnie uświadamiać; – Usiadł Pan wyciągając obie nogi przed siebie, na pół alejki… Gdy przechodziła matka z małym dzieckiem,  Pan odruchowo przykurczył obie nogi… Gdy dwoje – Młodych Zakochanych, tuż przed panem, zaczęło się z lubością całować, Pan z momentu zaczął patrzeć w inną stronę… Proszę Pana… Ja zważywszy na wiek i porę dnia, jak już tracę kontakt z otoczeniem to na dobre… Dlatego wole siedzieć obok Pana. – Zaskoczył mnie tok jej myślenia; – Ale jak ma się to, do mojej „spokojności”? – Nie dałem za wygraną.; – A proszę Pana!?… Gdy dzieciak, pomimo, że pan cofnął nogę, On jednak nieumyślnie nadepnął na stopę, – Pan tylko się uśmiechną…  Gdy zakochana dziewczyna, całując się z chłopakiem, katem oka dostrzegła Pana , wymamrotała do swojego oblubieńca „Piotrek Ludzie się gapią”  – Pan z głową zwróconą w druga stronę, niby do siebie pod nosem odrzekł ” Ja Człowiek” … – Zamilkła.  Popatrzyła na mnie uśmiechając się już „całą buzia” nie tylko oczami. Odwzajemniłem Jej także uśmiechem… Autokar ruszył. Oparłem głowę o szybę, przez chwilę odbijał się w  niej profil Owej kobiety – Usnąłem. Gdy się obudziłem, nie było już jej obok… A może nie usiadła przy mnie wcale?.. Może to wszystko mi się tylko przyśniło?

2 komentarze do “Jakby sen…”

  1. Zdarzają się zamyślenia, mocniej albo mniej wyraźnie dopowiedziane rzeczywistością
    w jakimś przed/śnie, jeszcze nie zaczętym a już kończącym się zdarzeniu-wrażeniu.
    Z otwarciem na obok/ człowieka.

    Wszystkiego szczęśliwego, TM.

    1. Rzeczywistość bywa czasem bardzo oderwana od realiów Alino..Miło mi , ze zaszczyciłaś Nas swoją obecnością …
      Kawy na razie nie serwujemy… Jeszcze wszystkie kartonowe pudełka nie rozpakowane, mebli nie dowieźli i czajniczka.. Ale zapraszam za jakiś czas…Serdecznie : ) .
      ..I własnie Serdeczności ślę ..I Dobre myśli o Tobie : ) .

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *