Nie patrz lękiem, przed innością.
Nie patrz obawami.
Otwórz wreszcie granicę nadziei…
***

Nie sposób odsiewając ziarno od plew, nie przeoczyć pojedynczych istnień.
Lądują w korycie, jako efekt uboczny twojego wspaniałego życia…
Ty przecież nie jadasz czarnego chleba, więc mąka ma być nieskazitelnie biała.
Cóż Oni!? – Mogli Tu nie przychodzić!
… , Bo przecież wyjedzą ci, twój chleb,
Twoje kobiety wezmą za żony.
A dzieci będą uczyć kim był Mahomet!?
Niech stoją tam – Za murem obojętności,
wrogości kolczastym drutem.
… , Bo Ty chcesz spokojnie żyć w błogości.
Już nie pamiętasz co to „wojna”.
Już zapomniałeś smaku nędzy.
Grubo smarujesz masłem pajdę chleba – Bo przecież stać cię!
… A oni tu przyszli po twoje szczęście?
Zabiorą ci je… Przekłują na Swoją Modłę?.
– Niech lepiej zostaną tam za murem- Nieznani.
Lepiej nie wiedzieć o czym marzą.
Do czego tęsknią
… I za czym płaczą!?