Dalej.

Kolejne drzwi zamykam za sobą,

raczej nie wrócę się już z powrotem.

W pustym pokoju zamieszka cisza

i tęsknić będzie …

Zamknięta przestrzeń.

Tych kilka mebli z niewygodnym tapczanem,

w obszarze czterech ścian,

pomiędzy podłogą a sufitem z lampą,

osiądzie  kurz i milczenie.

a wieczorami nikt nie zapali światła.

…Nowe mieszkanie, inne meble.

Znów ciężko będzie przywyknąć,

bo wszystko obce.

Z  niepewnością za kolejną klamkę łapię;

– Ciekawe co mnie tu spotka, jak bardzo będzie  inaczej?.

… Następny próg przekraczam.

To kolejny wiersz o przemijaniu. …Wiem!.  Za dużo o tym się rozpisuję, ale w moim wieku, czas zaczyna strasznie szybko pędzić do przodu. O wiele za szybko…

Tyle zostało…

Rozdawaliśmy siebie jakby
zmierzch miał nie nadejść.

Z prawej do lewej,
wedle oczekiwań.

Fajerwerki zaklęć.
Euforia bezkresu.

Koniec zaskakiwał nas
nieprzygotowanych
na kolejne rozstanie i nowy początek.

Coraz bardziej chłodnych.

-Co mi dasz?
Gdy kamieniem leżę,
na twym ramieniu,
cierpkim od wspomnień.

-Tylko ten uśmiech…
Tylko tę szorstką prawdę…

Nie wyrośnie…

Ona;

– Powiedz coś!?.

Nie odchodź bez słowa,

 bo odchodząc rozdeptujesz

 rozsypane ziarenka milczenia,

które pękają wrzaskiem – Zostań! …

Z tych nasion kiełkuje samotność.

Nie chcę jej!.

Więc wróć, po resztkach ciszy.

Wtedy nawet szept będzie głośny.

Najcichsze „Wybacz” usłyszysz.

…Wiem, ja pierwsza

rozsypałam wokół milczenie.

– …Taka ucieczka od trudnych spraw.

Nie wdeptuj go w ziemię.

Bo gąszczem obrośnie obojga nas.

…I już się nie odnajdziemy.

On;

– Jestem!.

Pomyślałem, że odchodząc

nie będę zaburzał słowami

 piękna ogrodu twojego spokoju…

Nie chciałem być jak chwast

co wyrósł na milczeniu.

Wiersz powstał dla Lizy. …Czasem ( Ale tylko czasem) nie ma się do kogo odezwać .

W blasku…

Majowa noc  pachnąca ziemią.

Pachnąca czeremchą i bzem.

Pachnąca życiem.

Słodkim zapachem euforii i radości.

… I choć przecież czas na sen, Ty nie spisz.

Z zamkniętymi powiekami,

zadzierasz głowę w górę, do Księżyca.

Chłoniesz  poświaty blask,

eliksir młodości, urody sok.

Na twarzy brak zmarszczek trosk.

Srebrem rozpalone lico.

…I milczące srebrne usta – Bo nie potrzeba  słów.

Duszę wypełnia spokój i cisza.

Błogości smak.

Kolejny z obrazów  S.M …I choć zabrałem jej ten obraz nim go ukończyła ( Oczywiście za jej zgodą) , to  nawet taki w pełni „niedokończony”, jest najprościej ujmując – Piękny.

Jakie będzie jutro?

Nie wiem, nie pytaj dziś o to, nie odpowiem.       

Posłuchaj, w zaroślach śpiewają słowiki,       

jaśmin pachnie i fiołki kwitną.           

Mówisz, że fiołków już nie ma    

i ty ich nie lubisz.         

Nie szkodzi, fiołki są dla mnie,   

jak bzy były dla Niego.   

Dobrze, truskawki niech będą dla ciebie.

Cudowne aromaty życia,       

a i bez, znów pachnie jak bez…   

Pomieszałam kolejność, a komu to szkodzi?   

W najpiękniejsze słowa    

chcę zamknąć codzienność    

i cieszyć się nią               

                

Elchanan.

Zostają tylko spękane granitowe kolosy.

Relikty dawnej świetności.

Monumenty wzniesione na chwilę chwały,

nie na wieczność…

Będą straszyć,  wyjąc jękiem zapomnienia

na wietrze przemian.

Kto by spamiętał tych, co je wznieśli? .

Budowle bez znaczenia.

Nie dają dachu nad głową.

Nie dają schronienia.

… Są  tylko ozdobą.

Bo przecież przyjdą nowi.

Burząc relikty dawnej świetności,

innych Goliatów  będą  stawiać na cokoły.

Pławiąc się w ich wyższości ,

zapomną o czasie, co imię ma  Elchanan.

… Nie powiem, że; ” Pora zniknąć”.

Bo już od dawna – Niewidoczny!

Zbyt długo tkwiłem w blasku pamięci

rozpływając się w każdym wspomnieniu

o Mnie…

Pozostało tylko moje widmo.

Przezroczyste.

Obojętne.

Puste.

… Po poetach zostają tylko wersy!

i podpis autora – Nie  podobizna.

A choćby nawet, facjatę uwiecznił.

 – Kogo to obchodzi!?.

Liczą się słowa

Słowa.

Słowa.

… Było tych słów nie pisać!.

W barwach uczucia.

Ostatni z „portretów” S.M. … Miło mi, że pokazała kilka swoich prac… Ostatnio przy okazji publikacji obrazu „Anioła”  pisałem, że poezji nie będzie – Strof jednej pod drugą.  …Niech Każdy ułoży sobie własne słowa,  patrząc na „Czerwonego Anioła”.  …Bo pomyślałem, że gdybym to ja , znów napisał te kilka wersów pod rysunkiem, narzuciłbym  sposób odbierania. – A przecież nie Wszyscy widza to samo… Więc  lepiej nie mącić wizji artystki, nie sugerować na co Widz ma patrzeć ( żeby coś zobaczyć).

… I tu przytoczę cytat „Nie każdy może być wielkim artystą, ale wielki artysta może objawić się w każdym” – To oczywiście cytat z filmu „Ratatui”. …Żeby zostać krytykiem kulinarnym, nie potrzeba zbyt wiele, wystarczy posiadać idealny zmysł smaku. …Żeby zostać krytykiem sztuki, poza wyczuciem smaku, potrzebna jest rozległa wiedza. …I źle jest, gdy ktoś zamiast używać posiadanej wiedzy w ocenie twórczości artysty, używa  tylko swoich gustów.

Doszły mnie słuchy o  negatywnej krytyce, obrazów ” S.M”. …Ciekawe czy osoba, która krytykowała jej prace, choć raz w życiu ubrudziła się farbą …Lub, czy trzymała ołówek w dłoni?. Czy ten Ktoś w ogóle zna się na znaczeniu kolorów, na ich symbolice. …Czy zna się na warsztacie pracy, sposobach operowania pędzlem przy nakładaniu farby.. Technikach malarskich?.  … Czy Ten Ktoś zgłębił twórczość ( choćby ) Andy Warhola ?…Przecież jego prace są tak „trywialne”!. …A może zapoznał się z pracami Banksa? – …Takie tam, paćkanie sprejem po murze! . ( Czysta przekora) …Czy w końcu ten  Ktoś, zastanowił się porównując  sposób tworzenia obrazów Sabriny  z  twórczością  Nikifora!?. – Kompletna niewiedza!- Więc  wystarczy powiedzieć, że ” To Mi się nie podoba”-  A nie oceniać artysty… Bo ; „Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości”.

Coś  Mi się podoba lub nie – Rzecz gustu. …Owszem, zawsze lepiej jest mieć dobry gust! –  Czyli taki, który opiera się na doznaniach. …Barwna plama, linia, głębia, perspektywa – To wszystko dobieramy zmysłami a te, wzbudzają nasze doznania. Ktoś  pozbawieni wyobraźni i wrażliwości, nie powinni oceniać „wizji” artysty a Ktoś,  kto nie ubrudził się farbą, nie powinien oceniać Jego warsztatu.  …I to dotyczy nie tylko malarstwa.

…I najważniejsza sprawa. Sztuka ewoluowała do tak wysokiego poziomu, że obecnie faktycznie, (niestety) więcej zależy od gustów  i lansowania artysty ( popularności) , niż tego, co ma nam do przekazania. . …Lecz jedno jest niezmienne –  „To  coś”…Coś co odróżnia nas od Innych.  Coś co jest wyjątkowe, niepowtarzalne, jedyne. Lub  coś, co wzbudza kontrowersje, szokuje. …Pojęcie „Piękna”  już dawno wyszło poza swoją definicję, lecz żeby  dostrzec, że coś jest piękne. …Trzeba umieć to zobaczyć. Gdy  mamy otwarte oczy tylko dla tego, żeby do mózgu docierało światło, lepiej nie imajmy się „krytyki”.

Miłosz. (Krytyk sztuk wszelakich, łącznie ze „sztuką”  rzucanego mięcha.)

Droga do szczęścia.

Trzy kroki w przód,

Ku przeznaczeniu.

Czasem jeden w bok,

lewą czy prawa stronę – Bez znaczenia.

…Nigdy nie ma prosto do celu!

Czasem trzeba się cofnąć.

O wahaniu nie warto wspominać.

… Następne trzy kroki w przód,

ostrożnie stawiając stopy.

Potem prosto na oślep – Nie patrzeć pod nogi.

By potem nie żałować  podeptanych kwiatów.

…I nie warto liczyć czasu.

I znów kilka kroków.

Nie oglądając się przez ramię.

…Nie plując przez lewe; – Trzy razy.

 – Zabobony nie mają znaczenia.

Wiara i owszem!

…Ci pełni wiary, nie czują zmęczenia.