Pokwękiwanie…

… Śledząc wszystkie wiadomości, jakie pojawiają się w przestrzeni „wojennej” rzeczywistości, coraz bardziej przesiąkam sprzecznymi odczuciami… Co chwilę słyszę głosy rządzących o tym, jak to ” Polska i jej społeczność” wykazują się wrażliwością na los uchodźców… Czyżby Polska, to rząd a społeczeństwo, to Ci którzy są rządzeni?… Czy to czasem nie rząd ma być odbiciem społeczeństwa?… Kto  pozbawia ludzi państwowości?… My Wszyscy przecież to Polska!… Lecz niestety, nie my Wszyscy. jesteśmy wspaniali, ale zawsze można podpisać się pod listą „Wszystkich”

Wciąż płonie ogień sprzeczności . Raz ogniem miłości z siłą, co szkli kamienie przemieniając je w kryształ. Raz ogniem nienawiści wypala wszelkie istnienie, aż do zwęglonych szkieletów kości. Rozgrzane do białości serce, umysł i dusza – Widmem  jedynie  jesteśmy… ,Co tlić się miało, by podtrzymać żar, słomianym ogniem znika . …Sekundy, wdech i wydech – A potem  płacz! . Na  jednym stosie dobro i zło i nie wiadomo które,   jeszcze ciepło daje a które już sparzy? –  Czerwone  wszystkie twarze; Pod obliczem radości, smutek  trawi wnętrze… A smutek tylko akcentem – Pociesz mnie jeszcze!  Na kryształowym licu prawdy , pozorów i kłamstw zmarszczki  – Makijaż trzeba stale poprawiać…  Czarne jest białe a białe czarne – , Bo przecież każdy widzi swoimi oczami, ślepi jesteśmy na zbiorową wyobraźnię – Nic nie jest „Takie samo” , bo wiele par oczu na to  patrzy!. My nie musimy bronić swoich domów, przed bomb pięścią, co wgniata w ziemię wszystko,  czyniąc z domu rumowisko  osmolonych kamieni … I my dla Tych, którym stało sie to „codziennością”  otwieramy serce.  –  Kardiologia współczucia… Byle  nie za długo. Otwieramy swoje domy – Poroszę tędy wejdźcie!… Wchodząc można nawet głośno tupać – Niech wiedzą i inni, że Ja daję szczęście… Lecz na horyzoncie myśli,  dojrzeć można  poczwarę; – Wyprosi się drzwiami od kuchni, gdy będą ciężarem… Nie jesteśmy wszyscy równi w myślach , czynach i działaniu… Lecz pod „równości” listą, podpisać chce się każdy – Zbiorowy splendor i duma… My Polacy!

Spalamy się w temperaturze zachwytu nad sobą – Słomianym ogniem „chwili” a potem choćby pustka!

Miłosz.

( Ps. Moich rysunków niestety przez jakiś czas nie będę publikował z prozaicznej przyczyny; – Padł mi skaner… Wiem, że przez to moja strona stanie się uboższa… Mniej powodów do odwiedzin, mniej „atrakcji” – Cóż!?)

Jeden komentarz do “Pokwękiwanie…”

  1. Pojęczę i ja: Czasem myślę, że niektórym współczucie jedynie maskuje strach o własną pupę, obawa przed tym jak blisko nas to wszystko się dzieje. Niewielu naprawdę obchodzi głód w Afryce, u nas w domu nie słychać ich płaczu. Marnujemy żywność, wodę, trwonimy zdrowie, pieniądze, siły, czas na rzeczy tak naprawdę zbędne. Wieczorem słuchamy wiadomości, kiwamy głową, nawet dyskutujemy ze znajomymi, bo przecież wszystko wiemy najlepiej, potem wracamy do swoich przyzwyczajeń. Póki zło dzieje się daleko, nas nie dotyczy. Aż okaże się że jednak może dotyczyć. Wtedy dopiero to jest niesprawiedliwe, pytamy: dlaczego nas to spotyka? Odpowiedź sama pcha się na usta… Pomagajmy, w sumie to nawet nie ważne czy robimy to z dobroci serca czy ze strachu, czy dlatego że inni widzą. Dla potrzebujących najważniejsza jest sama pomoc. Sami kiedyś możemy o nią prosić…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *